Witam,
dziękuję za pozytywne opinie. Szczególnie gorąco dziękuję Ci Leszku za życzenia urodzinowe
Nadejszła wiekopomna chwila. Miałem ostatnią aktualizację podzielić na dwie części, ale jakoś wyszło tak, że będzie tylko finał.
Wieszanie rei nie był jakieś specjalnie trudne, również dostęp do kołkownic w miarę akceptowalny (najtrudniej było przy kolumnie grota).
Kolejność była następująca:
1. zwilżone żagle smaruję rozwodnionym wikolem i nadmuchuję suszarką do włosów.
2. dowiązuję wszystkie nici i linki, które będą potrzebne i te, które można od razu, przekładam przez bloki mocowane krótko przy rejach (nokgordingi i gejtawy)
3. cały proces wieszania przeprowadzam w zasadzie tak jak w rzeczywistości, czyli:
a) podnoszę reje na fałach i ustalam właściwą wysokość
b) ustawiam topenanty (po polsku: poziomuję reje)
c) brasuję reje (po polsku: obracam reje w płaszczyźnie poziomej)
d) tak ustawione reje zabezpieczam na stałe kropelkami CA i naciągam więźby (takie liny z koralikami, które oplatają maszt przyciągając do niego reję)
e) reguluję i układam luźne liny z przodu żagli (gordingi i nokgordingi)
f) ustalam położenie bulin (liny zaczynające się na bocznych krawędziach żagli, które ciągną te krawędzie w stronę dziobu)
g) jednocześnie ustalam naprężenie szotów i halsów (liny z dolnych rogów żagli do tyłu i do przodu)
e) układam luźno gejtawy (liny z tyłu żagli, ciągnące dolne rogi w górę do rei)
Udało mi się osiągnąć dużą dynamikę wiatru w dolnych żaglach, a to za sprawą prostej sztuczki (odkrytej przypadkiem). Gordingi są delikatnie przyklejone do żagla i potem mocniej naciągnięte, odchylając tym samym dół żagla do przodu.
Udało mi się oczywiście w międzyczasie przeciąć fokstensztag - na szczęście wanty i baksztagi nie były tak mocno napięte, by złamać stengę foka.
To może tyle przynudzania - zapraszam do galerii:
Pozdrawiam
Tomek